671 Ten idiotyzm dział się przez wiele pokoleń - zauważali go tylko nieliczni

Jeśli chodzi o JKM, to odkąd zobaczyłem, że psioczy na fałszowanie wyborów i dostawianie krzyżyków, polubia profil zabierz mazak na wybory, jednocześnie przemilcza rozwiązanie Wiplera z naklejkami, to zadaję sobie pytanie, czy JKM-owi jak śpiewali Skaldowie

"...Nie o to chodzi by złowić króliczka
Ale by gonić go..."

???

Mój komentarz na temat JKM

Przez lata Korwin był jak światło w ciemnej odchłani. Facet był nietuzinkowy, oczytany, mówił sporo o wolności i wiele z jego poglądów, które głosił do dziś wyprzedzają o kilka klas poziom większości polskich polityków. Wolny rynek, lustracja, wolność słowa, prywatność, traktowanie dorosłych jak dorosłych, ZUS widziany jako piramida finansowa, indywidualizm, szacunek do historii, uwielbienie nauki, racjonalne podejście do wojska i osobistej obronności. Zdarzało mu się mówić rzeczy kontrowersyjne, które przy odrobinie złej woli pozwalały zaprezentować go jako idiotę, a przy odrobinie dobrej jako geniusza.
Wiele z tego co Korwin mówił w latach 90' czy wczesnych 2000' broni się do dziś.
Niestety od mniej więcej 10 lat zaczęło się dziać z nim i środowiskiem na około niego coś niepokojącego. Wolność zeszła na dalszy plan - ważniejsze było oranie lewaków i LGBT. O coraz większej liczbie osób słyszę że powinny być trzymane za mordę, albo wręcz eksterminowane. Pojawiło się uwielbienie dyktatur i powielanie kłamstw, które są przez nie propagowane. Wisienką na torcie jest usprawiedliwianie działań "jego ekscelencji" putina i jego przydupasa łukaszenki (celowo pisane z malej litery).

Człowiek, który lata temu mógł być uznany za libertarianina (choć sam uważał że jest klasycznym liberałem), dziś jest trudny do odróżnienia od osób pokroju viktora orbana, beaty pawłowicz, czy jarosława kaczyńskiego.

Dobry sort

Kilka słów dla zasięgów 👍

co by nie gadać na korwina ma jedną przewagę nad resztą społeczeństwa - cokolwiek działa ;)

Mądre tematy. Zdjęcie w tle super.

Żadnych liderów. Moim liderem jestem ja i mojej wolności decyduję ja, najlepiej mając jako wzmocnienie wolności argumenty w postaci walut, najlepiej krypto oraz złota, czasem jednak ktoś kto chce wolność ograniczać to musi się liczyć z argumentami których średnicę mierzy się w minimetrach a zasięg argumentu w ukrotnieniu kalibru.

Na temat JKM nie mam siły, co kogoś przekonał do głosowania to tuż przed wyborami palnie jakąś kontrowersją przekraczającą granicę głupoty niwecząc wysiłek i konsolidację, odsyłając wyborców z powrotem do partii głównego ścieku. Po kolejnej kampanii wyborczej doszedłem do przekonania, że albo jest agentem nie wiem jednak czyim ale gwarantującym zniwelowanie ilości głosów oddawanych na środowisko wolnościowe, albo cynikiem mającym ubaw z wkładania kija raz w szprychy raz w mrowisko i mającym radochę z szumu wokół siebie.

Wycofywanie wyświetlaczy w szkołach popieram, zgodziłbym się na ich używanie do nauki programowania i pracy w Excelu. Inaczej niech dzieci ćwiczą wyobraźnię a nie tępo zaglądają w gotowe obrazki, shortsy czy głupawe filmiki w których np są pokazane tylko usta kogoś kto coś żre, jakaś idiotyczna kreskówka czy ten koszmarnie idiotyczny psi patrol czy świnka pepa - co kto ma za sieczkę we łbie żeby taką świnkę pepę zrobią a co gorsza pokazywać to dzieciom.

Im mniej państwa tym lepiej.

Pozdrawiam "Nielicznych"

Temat związany z dzietnością już był tyle razy wałkowany, że to jest niemożliwe, iż ludzie w komentarzach, cały czas używają złej argumentacji i złych rozwiązań. Jakaś szczególna opieka nad kobietami w ciąży nie sprawi, że więcej kobiet zdecyduje się na dziecko. Najważniejszych czynnikiem, który ma wpływ na posiadanie potomstwa jest czynnik KULTUROWY. Przypominam, że w krajach islamu kobieta w hierarchii społecznej plasuje się za zwierzętami a przed przedmiotami. Mimo to, właśnie w krajach islamu jest największy przyrost naturalny.

Prześledźmy jak po przez normy społeczne i kulturowe, są formowane kobiety w naszym kręgu cywilizacyjnym. Kobietom od najmłodszych lat się wpaja, że są równe mężczyznom a w związku z tym, powinny postawić na karierę i bycie "silną i niezależną kobietą". Tak więc kobiety wybierają ścieżkę kariery, często pracując w korporacjach 7 dni w tygodniu po 10h na dzień. Stres, szybki styl życia, byle jakie jedzenie, niewyspanie, do tego używki na pobudzenie w korporacyjnej pracy. Potem używki aby zasnąć. Wszystko to odkłada się w organizmie. Lata mijają. Nagle kobieta sobie zdaje sprawę, że ma 40+ lat. Idzie do lekarza i co słyszy? Słyszy, że im później zajdzie w ciąże tym większe ryzyko, że dziecko urodzi się z zespołem downa, większe ryzyko powikłań, większe ryzyko poronienia.

Jaki skutek? Skutek jest taki, że dana kobieta nadal ma w sobie instynkt macierzyński ale organizm już nie jest zdolny do tak ogromnego wysiłku jakim jest ciąża. Więc aby zaspokoić albo wytłumić instynkt macierzyński taka kobieta decyduje się na ... psa/kota/ inne zwierzę. W ten o to sposób, kobieta która już nie może mieć dzieci, posiada "psiecko", czyli posiada psa, który jest protezą dziecka.

Normy kulturowe, powodują, że kobiety nie decydują się na dziecko, gdyż wmówiono im, że muszą udowodnić sobie i światu iż są równe mężczyznom. Tym czasem kobiety nie są równe mężczyznom, tak samo jak mężczyźni nie są równi kobietom. Jesteśmy INNI i dlatego wzajemnie siebie potrzebujemy. Dlatego udany związek kobiety i mężczyzny to taki w którym obie strony się wzajemnie wspierają i uzupełniają. UWAGA: Ja nie mam z tym problemu jeśli kobieta pracuje, czy też "robi karierę". Ja po prostu stwierdzam fakt, że na wszystko w życiu jest miejsce i czas. Jeśli kobiety coraz rzadziej decydują się na dziecko przed 40stką, to muszą mieć świadomość, że po 40stce, może być już za późno.

Weźmy np kraje Ameryki Południowej. Bieda aż piszczy. Nadal wysoki odsetek śmiertelności kobiet podczas porodu i co? I nic. Kraje Ameryki Południowej mają jeden z lepszych przyrostów naturalnych a średnia wieku w tych krajach oscyluje wokół 30 roku życia. Pracują mniej. Mają mniej a mimo to, decydują się na dzieci. Dlaczego? ZE WZGLĘDU NA NORMY KULTUROWE, gdzie jest presja społeczna na zawieranie związków małżeńskich i posiadanie potomstwa. W krajach Ameryki Południowej osoba która ma 30+ lat i nie jest w związku oraz nie ma dzieci uznawana jest za osobę z którą jest coś nie tak. Dlaczego? Dlatego, że wg ich norm kulturowych, kobieta nie musi udowadniać, że jest równa mężczyznom. Tam nie nakłada się na kobiety presji społecznej aby pracowały na etacie aby robiły "karierę".

Presja społeczna na zawieranie związków małżeńskich i posiadanie potomstwa jest tak duża w krajach Ameryki Południowej, że...stan duchowieństwa w głównej mierze składa się z... przyjezdnych Europejczyków. Jeśli nawet jakiś "lokals" zdecyduje się aby wstąpić do stanu duchowieństwa, to presja społeczna i rodziny będzie tak duża, że po jakimś czasie i tak niemalże wszyscy rezygnują z bycia osobą duchowną i zawierają związek małżeński.

Krótko mówiąc. W krajach Ameryki Południowej kulturowo i społecznie promowany jest tradycyjny model rodziny z klasycznym podziałem ról. Efekty tego widać w ilości urodzeń. Swoją drogą, coraz więcej kobiet, żyjących w USA coraz częściej stwierdza, że nie podoba im się ten wyścig szczurów w pracy. Coraz więcej kobiet w USA chce pozostać w domu i powrotu do tradycyjnego podziału ról w najmniejszej komórce społecznej jaką jest rodzina. Teraz pytanie za 100 punktów. Dlaczego tylko w USA tak się dzieje ale w krajach Europy zachodniej już nie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Państwa opiekuńcze w krajach Europy zachodniej... zepsuły kobiety. Jeśli zatem kobieta wie, że na koniec dnia, państwo weźmie odpowiedzialność za jej bezpieczeństwo finansowe, to w takim razie po co ma się wysilać, zakładać rodzinę i rodzić dzieci? W USA socjalu nie ma. Dlatego do kobiet żyjących i pracujący w tym kraju dociera, że zostały oszukane przez korporacje, które pod płaszczykiem szczytnych idei, wyprowadziły kobiety z domów na rynek pracy, tym samym dezawuując wartość pracy ze względu na niemalże dwukrotnie większą ilość dostępnych rąk na rynku pracy w bardzo krótkim czasie.

Kiedyś wystarczyło aby jedna osoba pracowała w gospodarstwie domowym aby utrzymać dom i całą rodzinę. Dzisiaj bardzo często jest tak, że nie dość, iż dwie osoby w gospodarstwie domowym muszą pracować (tyczy się to szczególnie USA), to niejednokrotnie muszą posiadać więcej niż jedno źródło dochodu.

Reasumując. To NORMY KULTUROWE i presja społeczna mają decydujący wpływ na to, jakie decyzje, podejmują młodzi ludzie. Średnia wieku dla krajów Ameryki Południowej to ...34 lata. Współczynnik urodzeń dla wszystkich krajów Ameryki Południowej oscyluje między 1,8 - 2,2. Wyjątek stanowi Chile i Argentyna, gdzie ilość urodzeń jest znacznie niższa. Dlaczego mnie to nie dziwi? Może dlatego, że oba państwa przez dekady były państwami socjalnymi. Dla porównania średnia wieku dla krajów UE to 44,4 lata a współczynnik urodzeń dla wszystkich krajów UE to 1,5. Przy czym przyjmuje się, że dla krajów rozwiniętych wskaźnik ten musi wynosić minimum 2,1 aby następowała zastępowalność pokoleń.

Odnośnie JKM. Dla mnie ten człowiek to retoryczny wolnościowiec, praktycznie zatwardziały socjalista. Przypominam, że ten człowiek od ponad 30 lat w polityce i niemalże od tylu lat z drobnymi przerwami utrzymuje się w głównej mierze z subwencji partyjnych. Bodajże, Pan Żółtek w jednym z wywiadów powiedział, jak to pewnego razu JKM przez członków swojej partii został przegłosowany i odcięty od kasy partyjne, to jeszcze tego samego dnia, porzucił swoją partię pobiegł założyć nową aby dysponować partyjną kasą. I tak JKM niemalże od 30 lat z małymi przerwami żyje z socjalu, gdyż są dwa progi subwencji partyjnych. Jeden to bodajże 3% i nie trzeba wchodzi do Sejmu aby czerpać socjal partyjny. Drugi od 5% gdy już się przekroczy próg wyborczy.

Jak mówi Pismo Święte: "Po owocach (czynach) ich poznacie". Dlatego po czynach stwierdzam, że JKM to socjalista pełną gębą.

My już żyjemy w systemie totalitarnym. Po co produkować dzieci dla państwa. Przecież przy obecnym opodatkowaniu nawet dwoje rodziców nie ma kiedy zająć się swoimi dziećmi. Dzieci więcej czasu spędzają w przedszkolu i szkole niż z rodziną. W takim układzie kto realnie programuje dzieci? Wszyscy tylko nie rodzice. I to w najważniejszych latach rozwoju. Przy tej stopie opodatkowania tylko najbogatszych stać na normalną rodzinę. Prawo również nie sprzyja. Ogólnie to mamy minimum jedno zmarnowane pokolenie.

Myli się Pan! Nie warto mieć dzieci a państwo robi wszystko by ich nie mieć więcej! Dziecko to hobby. Wiem bo mam jedno i dobrze wiem jak tomjest pracochłonna imksztochlonna zabawa by coś z niego wyrosło dobrego

Uważam, że naszą Największą Wadą Narodową jest to, że tak wielką wagę przywiązujemy do słów, a tak niewielką do czynów mówiącego. JKM - facet z zawodu polityk. Etatysta, który mówił sensownie o wolności, tylko po to, by utrzymać się na etacie, a do dziś przez niektórych jest uznawany za wolnościowca. NAPRAWDĘ!

Bardzo interesujący odcinek. Trzeba uświadomić ludziom, w jakim systemie żyjemy. Na pewno nie jest to demokracja, co najwyżej, partiokracja.